Wiosna tej zimy dlatego biegamy
W taką pogodę nie biegać? Nie wiem ile jest stopni, nie mam termometru, internet mówi, że zero, albo trzy stopnie. Nieważne. Ważne, że jest tak żółte słońce, i tak mroźno-rześkie powietrze, nie ma wiatru, jest sobota!;) I jeszcze dwoje chętnych ludzi do biegania. Yes! Co prawda Dorota w pierwszym momencie pomyliła miejsca spotkania i zamiast Plaza, myślała o Plaży, to udało się szczęśliwie punkt 12 spotkać i ruszyć.
9 km. 1 godzina, spokojny trucht.
Od wylotu nad Wisłę naprzeciwko Plazy, przez stopień na Dąbiu (zbudowany w latach 60`), bulwarem Kurlandzkim…Ale pozwolicie na kilka słów o samych bulwarach po których drepczemy tak często, rzetelność przewodnicka wymaga ode mnie 2 zdań opisu;) Żeby z biegania było coś więcej ponad bieganie…
Bulwary w swoim zamierzeniu miały być elementem zabezpieczenia przeciwpowodziowego miast Krakowa i Podgórza (które do 1915 r. były niezależnymi miastami). Powódź, jaka nawiedziła Kraków w 1903 r., poskutkowała wreszcie budową zabezpieczeń. Bulwary zaprojektował Roman Ingarden. Na życzenie gminy Kraków (pamiętajcie, że Kraków był wtedy częścią monarchii austriackiej) zadbano także o estetykę budowli. Ornamentykę zaprojektował architekt i radca miasta Jan Peroś. Według jego projektu mury zaopatrzono w pilastry i wystające przed lico murów. Pilastry i lico murów zewnętrznych silnie boniowano (czyli ściany składają się z dużych form przypominających kostki czekolady;). Prace wykonywano w latach 1907-1913. Koryto rzeki skopano przy murach dolnych tak, aby mogły do nich przybijać statki. Planowano już wówczas spiętrzyć wodę w Wiśle dla ułatwienia żeglugi parostatkom i galarom. Aby do spiętrzonej rzeki nie odprowadzać ścieków zaprojektowano na nowo kanalizację po obu stronach Wisły. Budowę kanału przerwał wybuch wojny światowej i rozpad monarchii Austro-Węgierskiej. Budowę zabezpieczeń przeciwpowodziowych nad Wisłą kontynuowano w następnych dziesięcioleciach. Odcinek najstarszych kamiennych bulwarów jeszcze w czasach II wojny światowej zaczęto adaptować na bulwary spacerowe.
A na starych pocztówkach bulwary wyglądały tak…
Dziś Wisła była zalana białymi piórami łabędzi! Łabędzie były wszędzie, rodzinami, parami, były też single. Ale łączyło ich jedno – wielka potrzeba żarcia!;)
Na Bernatce zawrotka. I lewym brzegiem!
Ale trudno nie wspomnieć też o białej świni, która leży na Wiśle. Zawsze intryguje. W końcu dotarłam do spisanych myśli jej autora, Matuesza Okońskiego, absolwenta ASP. Świnia powstała jako projekt dyplomowy. Świnia powstała na przekór betonowym profesorom ASP, miała im dogryźć, nie dać im spać. Świnia nie dość, że powstała, to weszła w przestrzeń publiczną i zadomowiła się w studni Wanda, u stop Podgórza (nie kto inny jak ArtBoom Festiwal przełamuje twarde krakowskie myślenie o sztuce). Świnia ma oznaczać puryfikację, przejście między brudnym a czystym. Każdy jest świnią, bo chociaż raz w życiu usłyszał Ty świnio! Świnia jest z pyłu marmurowego, ma oprzeć się powodziom, jest niewzruszalna. Martwa, do góry nogami, leży (więcej w rozmowie z jej twórcą: http://strefakreatywna.blogspot.com/2012/06/oczyszczajaca-moc-swini-mateusz-okonski.html).
I między innymi dlatego warto biegać!