Lover-rover

No matter who broke your heart and how long it will take to heal it…
You wouldn`t pass through it without your bike… Just keep spinning!
O mojej pasji do 28 calowych kół i czerwonej owijki. Blog o mojej szosie.

lipiec 2011
12 kilometrowy podjazd w Zawoi był ciekawym doświadczeniem - zwłaszcza kiedy wspinasz się na drugi poziom drogi ponad twoją głową. To, co pod górę zajmuje Ci ponad godzinę, w zjeździe zajmuje zaledwie 15 minut.
Czytaj Więcej
W drodze przez Dolinę Mnikowską, Baczyn i dalej było wszystko jak na 3 możliwe popołudniowe godziny piątkowe - dobra trasa, trochę wspinaczki, przerażenie, adrenalina, ucieczka, las, wyobraźnia, Brzoskwiniowy zjazd, lądujące samoloty, stłuczka motocyklisty...Dość!
Czytaj Więcej
Wspinam się na rowerze z wielu powodów. Ten najprostszy - chcę zostawić duszne miasto i jechać nacieszyć oko czymś niebanalnym...Trasa do Dobczyc dała mi tego namiastkę.
Czytaj Więcej
LanckoronaTour była moim pierwszym wyścigiem szosowym. Nim otwieram księgę pt. Kolarstwo, moja pasja.
Czytaj Więcej
W trasie do Lanckorony przekonałam się, że wszystko jest w głowie. Walczysz nogami, ale siła w nich bierze się z twojej głowy...
Czytaj Więcej
Moja pierwsza długa trasa to Kraków-Oświęcim. Moją przygodę na szosie mogła zainaugurować tylko trasa do rodzinnego domu...
Czytaj Więcej
SPD-y to część absolutnie konieczna w szosie. Ale zanim stała się przyjemnością, była 4 siniakami i obitym łokciem. Każdy zaczyna jazdę na szosie od upadku po tym jak nie zdąży wypiąć się z spd-ów. I ja też.
Czytaj Więcej